Giba występuje w sprzęcie firmy Olympikus. Gruszka postanowił pójść śladem mistrza i jako jedyny z Polaków zakłada buty z charakterystycznym znaczkiem trzech połączonych kółek. Reprezentacja ma kontrakt z Adidasem, ale buty to sprawa indywidualna.
Ale skuteczność!
- Gruszce lepiej się gra w olympikusach ze względów zdrowotnych - wyjaśnia Witold Roman, menedżer kadry. - Zachęcamy siatkarzy do zakładania butów Adidasa, ale medyczne zalecenia wymuszają zmiany.
W meczu z Włochami (3:0) "Grucha" szalał na parkiecie. Miał 65-proc. skuteczność. Mimo że gra nie na swojej pozycji - po raz kolejny w karierze z przyjmującego stał się atakującym. - Daj Boże, żeby mieć taką statystykę zawsze - cieszy się.
Byli mocno wkurzeni
Po pechowym 2:3 z Hiszpanami kapitan biało-czerwonych miał trudną noc.
- Nie było mocnej rozmowy, ale byliśmy wkurzeni - opowiada Gruszka. - Bo jak ktoś nas leje w łeb i był lepszy to OK, ale jeśli można było wygrać i dwa razy marnuje się szansę na zwycięstwo, to można naprawdę się zdenerwować. Ale to się nam przydało, żeby na Włochów wyjść z większą determinacją.
Następni rywale? Gruszkę... mało obchodzą. Jest pewien, że wicemistrzowie świata mogą namieszać w Izmirze.
- Mnie interesuje wyłącznie nasza gra, a nie to, jak zaprezentują się przeciwnicy - mówi krótko. - O nasz charakter się nie martwię, już go pokazaliśmy. Jesteśmy w stanie wygrać ten turniej.
Biorą nas głodem
Organizacja nie jest mocną stroną Turków. W hotelu Ontur zabrakło miejsc dla dwóch pracowników PZPS. Wyżywienie było ciężkostrawne. Turcy podawali niewielkie porcje i nasi siatkarze musieli dożywiać się w pobliskich restauracyjkach. Dochodziło do sytuacji, że przed meczem wzmacniali się dodatkowymi batonami regenerującymi.
- Podaliśmy gospodarzom jadłospis, który chcielibyśmy widzieć na stole w najbliższych dniach. Mam nadzieję, że się dostosują - mówi menedżer reprezentacji Witold Roman.