- Obudził mnie wielki huk. Wszystkie szyby wyleciały mi w oknach. Skoczyłem na równe nogi. W kamienicy naprzeciw była wyrwa. Widziałem niektórych ludzi przez wyrwy. Ubrałem polar i pobiegłem ratować. W tym czasie żona dzwoniła po pomoc. To był straszny widok. Powietrze pełne było pyłu. Na ulicy gruz i szkło, porozbijane samochody. Razem z innymi też obudzonymi sąsiadami pomagaliśmy ludziom wyjść z kamienicy. Ludzie krzyczeli, wołali pomocy. Na początku był tylko mały ogień, dopiero potem zaczęło się palić bardziej. Nie wiem ile minut upłynęło od huku do zawalenia się kamienicy, ale nie był to długi czas. Może kilka, kilkanaście najwyżej minut – powiedział nam Krzysztof Płóciennik, mieszkający w kamienicy naprzeciw.
Do wybuchu gazu doszło w czwartek w kamienicy przy ul. Chopina w Katowicach. Eksplozja była potężna - w sąsiednich budynkach okna rozpadły się w drobny mak, a budynek, gdzie doszło do wybuchu zawalił się. Nieznany jest los Dariusza Kmiecika, dziennikarza TVN, oraz jego rodziny, którzy mieszkali na trzecim piętrze kamienicy.
Przeczytaj też: Brygida Frosztęga-Kmiecik, dziennikarka TVP, żona Dariusza Kmiecika zaginęła po wybuchu gazu w Katowicach