Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny nie chce wzbudzać paniki, ale dane tylko z pierwszego tygodnia października nie nastrajają optymistycznie. W Polsce jest trzy razy więcej chorych na „świńską grypę” niż na jesieni 2009 roku.
Przeczytaj koniecznie: Szefowie NFZ uciekli przed świńską grypą do Egiptu
Niestety większość zachorowań to odmiana wirusa A/H1N1, który od kwietnia 2009 roku zebrał obfite śmiertelne żniwo- zmarło ponad 18 tysięcy ludzi na całym świecie. Główny Inspektorat Sanitarny uspokaja, że na razie nie ma realnej groźby wybuchu epidemii. Monitoruje liczbę zachorowań, ale wszyscy muszą mieć się na baczności. W okresie zwiększonej zachorowalności szczególnie zadbać o zdrowie.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) póki co nie zamierza ogłaszać pandemii świńskiej grypy, bo sytuacja jest pod kontrolą. Grypa atakuje jednak bardzo szybko, przenosi się drogą kropelką przez kaszel, katar, a nawet w trakcie rozmowy, więc lepiej dmuchać na zimne.
Patrz też: Ewa Kopacz stanie przed komisją śledczą w sprawie świńskiej grypy?
Więcej
https://www.se.pl/wydarzenia/swiat/ewa-kopacz-stanie-przed-komisja-sledcza-w-sprawie-_135797.html
Lekarze ostrzegają, by nie lekceważyć objawów choroby. Bóle głowy, gardła, mięśni, zmęczenie i wysoka gorączka to sygnały, że trzeba jak najszybciej udać się po fachową medyczną pomoc. Powikłania po grypie są śmiertelnie niebezpieczne szczególnie dla pacjentów, którzy cierpią na inne schorzenia, a także dla osób starszych, dzieci i kobiet w ciąży.