Grzanie Tuska

2009-09-16 7:00

Politycy najbardziej lubią grzać się w blasku sukcesów sportowców. I dobrze. Bo przynajmniej wtedy przypominają ludzi podobnych do nas, szarych zjadaczy chleba. Ale szczególnie wtedy, kiedy się tak grzeją, muszą pamiętać, by nie obrażać tych, którzy pomagają im ukazać ludzkie oblicze. A premier Tusk siatkarzy jednak obraził! Wstyd mi za niego - buzował się szwagier.

Ale od początku. Najpierw niejaki Biały Nos, czyli minister sportu Drzewiecki, ogłasza w telewizji (dlaczego on?), że siatkarze nie przybędą w poniedziałek wieczorem do prezydenta Kaczyńskiego na rozdanie orderów. Niezrażony prezydent deleguje do tego we wtorek rano premiera Tuska (bo sam prezydent był zajęty).

I tu dzieje się dramat. Premier, który sam chce być przecież prezydentem, nie umie się zachować jak głowa państwa. Zamiast przypinać odznaczenia złotym siatkarzom, wręcza je niezręcznie w pudełkach. A w taki sposób odznacza się tylko zmarłych. I dlatego mi wstyd. Nie umiesz. Nie rób!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki