Grzegorz Schetyna (47 l.) nie świętował hucznie swoich urodzin. W ciągu dnia do pokoju szefa klubu od czasu do czasu zaglądali parlamentarzyści PO i składali życzenia. Nie było toastów, suto zastawionego stołu i śpiewów podobnych do tych sprzed trzech lat, kiedy funkcję wicepremiera w rządzie PiS obejmował Przemysław Gosiewski (46 l.). Zamiast tego, było wieczorne zrzucenie garnituru i zastąpienie go sportowym dresem. Ponowne pojawienie się Schetyny na boisku można uznać za sporą niespodziankę. Przez długi czas nie grał, tłumacząc się kontuzją. Ale nieoficjalnie mówiło się, że po wybuchu afery hazardowej Schetyna poszedł w odstawkę i że premier postawił na swoim najbliższym współpracowniku krzyżyk. Tusk nie chciał z nim nawet grać w piłkę. Ich relacje miały ulec poprawie po udanym przesłuchaniu Schetyny przed sejmową komisją.
Przeczytaj też: Schetyna: Kaczyńskim powinna się zająć prokuratura
Podczas boiskowej rywalizacji Schetyna starał się wypaść jak najlepiej. Cyrkowe popisy i udane zwody przyniosły zamierzony skutek. Byłemu wicepremierowi udało się strzelić bramkę. Z kolei premierowi Tuskowi mecz nie wyszedł najlepiej. Poirytowany często krzyczał na zawodników swojej drużyny. Po meczu obaj liderzy Platformy pogratulowali sobie zaciętej walki.