To był zwykły dzień pracy pana Grzegorza. W niedzielę w centrum handlowym w Piasecznie pełno jest rodzin, które kręcą się między alejkami. Nad ich bezpieczeństwem czuwa liczna rzesza ochroniarzy, wśród nich pan Grzegorz.
Bomba czy skarb
Na jednej z ławek leżała czarna materiałowa torba Hugo Boss.
- Zapytałem, do kogo należy, bo kilka razy tędy przeszedłem i nikt się nią nie interesował. Właściciel się nie zgłosił - opowiada Grzegorz Zakrzewski. - Wtedy przestraszyłem się, że to może być bomba. Człowiek nigdy nie wie, co można znaleźć w takim zawiniątku - dodaje.
Patrz też: Kraśnik: Supersasiąd oddał policji znalezione pieniądze
Dlatego zgłosił się z torbą do szefa zmiany. - Ostrożnie przeszukaliśmy torbę. Trafiliśmy na chińskie banknoty, dolary i złotówki - opowiada pan Grzegorz. - Takich wielkich pieniędzy nigdy nie widziałem - mówi piaseczyński ochroniarz.
Ochroniarze pieniądze przekazali policji, która po umowach i wizytówkach trafiła na trop chińskiego biznesmena z Wólki Kosowskiej. Zgubił on torbę na spacerze z dzieckiem. - Na wieść o znalezisku bardzo się ucieszył - opisuje Maciej Piotrowski, rzecznik komendanta policji w Piasecznie.
Znalazca na służbie
Uczciwy ochroniarz nie otrzyma jednak nawet 10 proc. znaleźnego, bo był na służbie i w miejscu publicznym, więc prawnie mu się to nie należy. - Właściciel torby otrzymał od nas informację, kto przekazał nam pieniądze. Mógłby wyrazić jakoś swoją wdzięczność znalazcy, szczególnie że chodzi o duże pieniądze - mówi Piotrowski. Jednak do tej pory tego nie zrobił.
- Mam trochę żal, bo ja na takie pieniądze musiałbym pracować kilkanaście lat - mówi smutno pan Grzegorz.