W TVN 24 Jerzy Urban opowiadał, że Gudzowaty był szczególnie traktowany przez polityków Sojuszu. Przypomniał, jak przed laty podczas kongresu SLD przerwano obrady, bo... przybył właśnie Gudzowaty.
- Przyjęły go burzliwe oklaski. (...) Jakby papież przybył na kongres partii chrześcijańskiej - porównywał Urban. Jego zdaniem, było to kompromitujące dla partii lewicowej, bo - jak tłumaczył - Gudzowaty był przyjmowany tak entuzjastycznie z tego powodu, że jest bogatym biznesmenem.
Urban nie był zdziwiony informacją, że Gudzowaty finansował SLD, bo - jak mówił - "pan Gudzowaty ma szeroki gest". - Buduje jakieś pomniki w Izraelu, wydaje pieniądze na cele symboliczne - wyliczał redaktor naczelny "NIE".
Urban przypomniał, że biznesmen finansował również kampanię prezydencką Lecha Wałęsy, do czego Gudzowaty sam się przyznał. A że nie pamiętał, że wpłacił milion złotych na konto SLD? - Jeśli miałbym tyle pieniędzy co pan Gudzowaty, to takie drobne mogłyby mi wypaść z pamięci - komentował Urban.