Co ma Andrzej Lepper w swojej "zielonej teczce"? To pytanie zadają sobie chyba wszyscy członkowie komisji ds. nacisków. Apetyt może być duży, bo po wczorajszym występie w TVN24 wszyscy przygotowali się na prawdziwą bombę.
- Są to bardzo ważne dokumenty, które zatrząsną komisją. Robocze notatki [prokuratorów – red.], kto dzwonił do nich. W dokumentach wszystko szczegółowo notują - mówił wczoraj były wicepremier i odgrażał się, że jego kwity mogą pogrążyć wielu polityków PiS.
Dziś wiele wskazuje na to, że bomba okaże się... niewypałem. Dlaczego? Bo wojowniczy nastrój Andrzeja Leppera tuż przed spotkaniem z komisją osłabł.
- Nie przychodzę z moja zieloną teczką, by przedstawić rewelacje, które wstrząsną komisją - ja chcę tylko ujawnić prawdę - mówił Lepper ma kilkanaście minut przed wejściem do sali przesłuchań.
"Gwoździe" Leppera to zwykły blef?
2009-09-09
13:45
Andrzej Lepper nie grzeszy konsekwencją. We wtorek odgrażał się, że ma dokumenty, które wstrząsną sejmową komisją ds. nacisków, w środę przekonuje, że rewelacji nie będzie, bo jedyne, co ma na względzie, to ujawnić prawdę.