Jak donosi dziennik „Polska”, który odkrył niebezpieczny wyborczy proceder, większość sprzedających uzasadnia swoją decyzję faktem, że ich kandydata nie ma w drugiej turze wyborów. Nie mają na kogo zagłosować, więc oferują swój głos za pewną kwotę pieniędzy, którą - jak podkreślają - zamierzają przeznaczyć na pilne wydatki. Decyzję usprawiedliwiają przykładem samych polityków.
"Gorąco witam! Zbieram na dom! Politycy już mają, ja też chcę! Z miłą chęcią odstąpię swój głos. Skoro się nie kryją z tym, jak już sprzedali fabryki za bezcen, ja mogę sprzedać głos. Gwarantowana większa uczciwość niż u polityków. Polecam i zapraszam!" - czytamy w ogłoszeniu internauty, który swój głos wycenił na tysiąc złotych.
My przypominamy takie handlowanie głosami to przestępstwo! Kodeks karny wyraźnie głosi, że: "kto, będąc uprawniony do głosowania, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo takiej korzyści żąda za głosowanie w określony sposób, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu".
Handel głosami w internecie kwitnie. Ceny od złotówki do nawet 15 tysięcy!
2010-06-24
10:43
Przedsiębiorczość Polaków zmierza w niebezpiecznym kierunku. Jeden z największych serwisów aukcyjnych - Allegro - pełen jest ogłoszeń, w których internauci proponują swój głos za pieniądze. Rozpiętość cen jest ogromna tylko kara za sprzedawanie głosów taka sama dla wszystkich – od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.