Robert Z. "Bercik" i Marcin Z. "Misiek" to niebezpieczni bandyci, którzy pełnili w gangu Marcina K. (33 l.) ps. Belmondziak ważne kierownicze funkcje. Sam "Belmondziak" niedawno został zatrzymany za wymuszenia rozbójnicze. Ci krępi, postawni mężczyźni "bez karków" byli tzw. kapitanami. Tylko oni mieli bliski kontakt z szefem. Twardą ręką nadzorowali rozprowadzanie narkotyków na terenie Warszawy.
Oprócz tego "Misiek" działał także w uzbrojonej części grupy, która przy użyciu broni bez litości rozliczała mafijne rachunki z innymi bandytami. Policjanci Centralnego Biura Śledczego wspólnie z funkcjonariuszami z grupy realizacyjnej Komendy Stołecznej Policji długo i starannie przygotowywali zasadzkę, dzięki której udało się złapać tych dwóch niebezpiecznych przestępców. Funkcjonariusze znaleźli przy nich dziesięć telefonów komórkowych. Używali aż tylu numerów, by stróże prawa ich nie namierzyli i nie podsłuchali ich rozmów z innymi bandytami.
Teraz Robert Z. i Marcin Z. staną przed sądem i odpowiedzą za handel narkotykami oraz udział w grupie przestępczej. Grozi im do 10 lat więzienia.