Wywiady, otwieranie kolejnych inwestycji, konferencje prasowe. Przez ostatnie tygodnie Hanna Gronkiewicz-Waltz (61 l.) dwoiła się i troiła, by udowodnić mieszkańcom stolicy, że jest jej dobrym gospodarzem. W referendalną niedzielę nie było już jednak czasu na żadne działania, które mogłyby zmienić opinię warszawiaków. Dlatego prezydent Warszawy zamiast do wyborczej urny, pomaszerowała do kościoła!
Zobacz także: Frekwencja w dniu referendum wyniosła 100 procent... W galeriach handlowych
- Kiedy trwoga, to do Boga - powiedzieliby złośliwi. Ale dla osób, które znają Hannę Gronkiewicz-Waltz nie jest tajemnicą, że w życiu prezydent stolicy wiara odgrywa ważną rolę. I to bez względu, czy właśnie ma stracić swoje stanowisko. Jak bowiem pisał "Wprost", już w trakcie wyborów prezydenckich w 1995 r.
Ryszard Czarnecki (50 l.) złośliwie wyśmiewał jej religijność. Rozpowiadał, że obietnicę prezydentury wyczytała z ust Jana Pawła II, które miały się układać w słowa: "Haniu, będziesz prezydentem", a to znów, że stanowisko głowy państwa obiecał jej w objawieniu Duch Święty.
Przeczytaj: Nauczycielka ma dziecko ze swym 14-letnim uczniem!
Teraz też zapewne wyszła z założenia, że nie warto broni składać zbyt wcześnie i spróbować mieć opatrzność po swojej stronie. W szczególności że kościół imienia Najświętszej Marii Panny, do którego się udała, znajduje się zaledwie kilka minut spacerem od jej domu.