Z raportu Komisji wynika, że prezenterka pominęła informację, kto był autorem przedstawianego rankingu. Myślę, że Hanna Lis nie chciała zadzierać z czołową przedstawicielką polskiej elity naukowej. Z zażenowaniem obserwowałem potem, jak kreowano ją na osobę, która broni wolności słowa. Nawet jeśli Komisja nie ma autorytetu w środowisku dziennikarskim, nie oznacza to, że możemy powiedzieć, że jej werdykt nie jest nic wart. Myślę jednak, że ci, którzy kochają Hannę Lis, będą dalej twierdzić, że jest bohaterką, która poległa w walce o wolność. Osobiście życzę jej jak najlepiej i chciałbym, żeby wróciła do telewizji, bo wiem, jak się może czuć ktoś, kto jest z telewizji usuwany. Ale nie będę milczał, gdy kreuje się ją na obrońcę dziennikarskiej rzetelności. Nie lubię również podziału na dwa obozy: przeciwników pana Farfała i zwolenników pani Lis, i na odwrót. Ja takie podziały odrzucam - nie zachwyca mnie telewizja pana Farfała, nie jestem wielbicielem pani Lis i nie będę wychwalał Komisji Etyki, choć w tej konkretnej sprawie uważam, że trafiła w sedno.
Hanna Lis poległa w walce o wolność?
2009-06-20
4:00
Będę bronił werdyktu Komisji Etyki, bo wydaje mi się słuszny. Od początku miałem wątpliwości, czy można traktować spór między szefem "Wiadomości" Janem Pińskim a Hanną Lis jako naruszenie wolności dziennikarskiej - pisze publicysta Piotr Semka.