Sprawdzali kilka razy, za każdym razem wychodziło 6,3 promila alkoholu! Promilowy rekordzista był przy tym komunikatywny i poruszał się o własnych siłach. Bluzgając na całe gardło, groził siostrze, że spali jej stodołę. Przy takim stężeniu alkoholu mógłby zapewne zrealizować groźbę, używając własnego oddechu jako zapalnika.
Polski rekord to 14,8 promila alkoholu we krwi Tadeusza S., który w 1995 spowodował wypadek pod Wrocławiem. Wynik badania był tak nieprawdopodobny, że powtarzano je pięciokrotnie. Mężczyzna zmarł kilkanaście dni później w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku.