Harówka zamiast zabawy

2013-07-29 4:00

Niezapomniany wakacyjny wyjazd w góry, nad morze czy nad jezioro? Wiele polskich dzieci może o takich atrakcjach tylko pomarzyć. W miastach wielu malców tuła się po osiedlach, na wsiach dzieci harują w polu, pomagając rodzicom przy gospodarstwach. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego na wakacje wyjeżdża ledwie połowa polskich dzieci.

Dane statystyczne dotyczące wakacyjnego wypoczynku dzieci są alarmujące. Ostatnie badania wykazały, że zaledwie 56 proc. dzieciaków wyjeżdża gdziekolwiek na wakacje. Jeszcze gorzej jest na wsiach, gdzie jedynie 43 proc. dzieci cieszy się wypoczynkiem. Rodzice tych dzieci mówią wprost - nie wyjeżdżamy, bo jesteśmy biedni.

Szczególnie trudna sytuacja jest w Koszewie na Podlasiu. Większość dzieci z tej wsi w ogóle nie wybiera się na obóz czy kolonie. Na wsi latem jest zbyt dużo do zrobienia. Nawet najmłodsze dzieci muszą pomagać swoim rodzicom tak, jak potrafią. Maksymilian Sarnacki (10 l.) rano poi krowy, a potem jedzie na łąkę, by z dorosłymi pracować przy sianokosach. Do codziennych obowiązków Pawła Żarskiego (6 l.) należy karmienie świń i rąbanie drewna na opał. Jego o rok młodszy brat Piotruś też się nie leni - musi nakarmić króliki i posprzątać w ich klatkach. Sąsiad braci, Karol Masłowski, choć ma dopiero 5 lat, razem z wujkiem Zbigniewem (43 l.) przygotowuje kombajn do żniw, malując jego dach na biało.

Dopiero gdy dzieci uwiną się ze swoimi obowiązkami, mają trochę czasu dla siebie. Mogą na przykład, jak rodzeństwo Gabrysia (7 l.) i Kuba (6 l.) Kowerdejowie, pobawić się w przydomowej piaskownicy czy pojeździć na rowerze. W Koszewie co prawda jest świetlica, w której ustawiono stół do ping-ponga, ale dzieci nie mają do niej wstępu, bo... służy jako kaplica do wieczornych modlitw.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki