Profesor Jan Hartman stracił najwierniejszego przyjaciela! W męczarniach, na stole operacyjnym zmarł jego pies. Jak podał Hartman na swoim blogu, pies został postrzelony z wiatrówki: „Znowu jakiś bydlak z wiatrówką zabił mi psa. Na wsi, w woj. lubelskim. To już trzeci pies przez ostatnie 25 lat” żalił się. Brajaś był kundelkiem znajdą. Hartman przygarnął go w 2009 roku i od tej pory zaprzyjaźnił się z psiakiem: „Zamordował mojego najłagodniejszego na świecie pieska, przygarniętego znajdę, który był radością dla mojego dziecka i dla jej starej, samotnie mieszkającej babci” pisał profesor, były członek Twojego Ruchu Janusza Palikota.
I chociaż nie wiadomo, kto strzelił w psa, to Hartman znalazł już winowajcę, to „polski cham”, dla którego zabicie psa jest mało ważne. To osoba zawistna, obłudny ciemniak, patrzący tylko swoich korzyści. Ale Hartman nie odpuści i już zapowiedział, że pomści swojego ukochanego psa: „Weźmiemy szturmem wasze szkoły, zwabimy was podstępem do teatrów, wyślemy wasze dzieci w świat. I pewnego dnia zniknie ta zabobonna, prostacka i kruchciana Polska, dławiąca się pychą, jakąż to ona jest „prawdziwą” i „wierną” jest. I narodzi się Polska ludzi przyzwoitych, kulturalnych, wiedzących coś o świecie i zdolnych do myślenia społecznego i obywatelskiego. Brzydzących się okrucieństwem i przemocą. I ja o taką Polskę będę walczył, jak potrafię. Tak pomszczę swojego psa”.
Zobacz też: Prof. Hartman o aferze z tabletkami "dzień po": Niech księża odpieprzą się od zwykłych ludzi!
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail