Pani Krystyna chciała powstrzymać bandziora, ale ten rzucił się na nią z nożem. Wtem do akcji wkroczył Henryk Jeziorski, który w porę wrócił do domu. Choć sam nie był w stanie uchronić się przed ciosami zwyrodnialca, to przynajmniej ocalił życie swojej lubej.
Mrożące krew w żyłach sceny rozegrały się w jednym z domów w Golubiu-Dobrzyniu (woj. kujawsko-pomorskie). To do niego włamał się Rafał T. (27 l.). Mężczyzna był zdolny do wszystkiego, byle tylko ukraść jakieś kosztowności, spieniężyć je i móc sobie kupić alkohol. Pech cwanego i do tego śmiertelnie niebezpiecznego pijaczka polegał na tym, że w obrabianym przez siebie domu spotkał jego właścicielkę.
Kobieta ani myślała oddać mu ulubiony telewizor plazmowy. Dzielna pani Krystyna zastąpiła drogę bandycie, ale wtedy rozpoczęła się prawdziwa rzeź. - Zaczął mnie bić. Potem wbił mi coś w piersi. Zaczęłam tracić przytomność. Potem spadłam ze schodów... - opowiada skatowana przez zwyrodnialca kobieta. Rafał T. pewnie zabiłby biedną panią Krysię, gdyby nie jej mąż Henryk.
Mężczyzna w samą porę wrócił do domu. - Dla mnie to było dziwne, że żona nie otwiera mi drzwi. Wiedziałem, że Krysieńka powinna być w domu - opowiada Henryk Jeziorski. - Jak się w końcu drzwi otworzyły, to od razu dostałem czymś w głowę. Nawet nie wiem, co to było. Nogi się pode mną ugięły. Cały zalałem się krwią - relacjonuje mężczyzna. - Broniłem się, jak mogłem - dodaje Henryk Jeziorski. Ostatkiem sił ciężko ranny pan Henryk zdążył jeszcze wezwać policję.
Stróże prawa szybko namierzyli bezwzględnego złodzieja i postawili mu zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Rafałowi T. za to, co zrobił, grozi więc śmiesznie niska kara od 3 do 15 lat więzienia. - Zabiłby mnie, gdyby nie Henio - z trudem mówi dziś obolała pani Krystyna. Kobieta oprócz ran klatki piersiowej i podbitego oka ma złamany obojczyk. - Najważniejsze, że żyjemy i możemy się wspierać w szpitalu - powiedział Henryk Jeziorski, który kilka razy został dźgnięty przez zwyrodnialca w głowę.