Mimo fatalnej pogody, przeszywającego zimna i błota zwierzę dzielnie walczyło o przetrwanie. Pies tylko ruszał głową, w ten sposób dając znak, że jeszcze żyje i że potrzebna mu pomóc. Na szczęście ratunek przyszedł w porę. Konającego owczarka wyciągnęli z rzeki inspektorzy oświęcimskiego towarzystwa ochrony zwierząt "Animals".
- Wyglądał jak jakaś kupa słomy czy siana, na szyi miał łańcuch skręcony na śrubę - wspomina makabryczny widok inspektor Katarzyna Kuczyńska (35 l.) z "Animals", która ratowała konającego psa. Bohaterskiego psiaka natychmiast nazwano Herkulesem i kiedy biedak dochodził do siebie, dobrzy ludzie szukali mu domu. - Gdy usłyszałam o nim, nie wahałam się ani chwili. To prawdziwy mocarz. Zasłużył sobie na dobre życie - mówi Marlena Fronczak-Urbańczyk (50 l.) z Chrzanowa, nowa pani Herkulesa.