Danuta Hojarska miała problemy z sercem od lat. Leczyła się u wielu specjalistów, od jakiegoś czasu jest na rencie. Jeszcze niedawno wszystko wydawało się, że jest w porządku. Hojarska działała w Partii Regionów założonej z b. posłem Samoobrony Krzysztofem Filipkiem, mówiło się też o jej przejściu do UPR - choć ugrupowanie w przesłanym do redakcji "sprostowaniu" stanowczo wyrzeka się posłanki". Jednak jakiś czas temu problemy zdrowotne poważnie się nasiliły.
- W październiku przeszłam zawał serca. A na początku roku znów wylądowałam w szpitalu. Miałam sine dłonie, zupełnie mnie sparaliżowało. Najpierw leżałam przez długi czas w szpitalu, teraz jestem w domu i nie wstaję z łóżka - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
Patrz także: Hojarska nie chce płacić
Oprócz problemów zdrowotnych Hojarska ma nadal problemy z prawem. W grudniu "Gazeta Wyborcza" informowała, że starostwo w Nowym Dworze Gdańskim domaga się od jej firmy 100 tys. zł. Chodzi o pobieranie opłat parkingowych przy plażach na Mierzei Wiślanej. Według starostwa obrotna była posłanka nie rozliczała się z niego uczciwie. Ale to nie koniec jej problemów finansowych. Cały czas toczą się wobec niej postępowania komornicze. Pod koniec 2007 r. było to ok. 30 egzekucji na łączną kwotę około 2 mln złotych.