"Super Express": - Przedstawiciele środowisk twórczych twierdzą, że PO straciła zaufanie ludzi kultury.
Kazimierz Kutz: - Platforma nic nie straciła, bo tu nie chodzi o żaden spór, tylko cyniczną demagogię polityczną. Zarzuca się nam, że niszczymy media publiczne, a my tylko chcemy ich odpolitycznienia. TVP dziś to połączenie spółki handlowej z partyjną kuratelą. I ten chory stan trwa już tak długo, że bywa uważany za normę. Na świecie są telewizje publiczne, w których misja jest czymś oczywistym. Bez reklam i całego tego kotła biznesowego.
- Nie wierzę, żeby politykom PO na tym nie zależało. I nie mówię tu nawet o klinicznym przypadku Janusza Palikota.
- Ależ PO wcale nie zależy na byciu w telewizji! Nigdy jej nie zawłaszczała, nie dzieliła stanowisk, nie ma takich ambicji.
- Ale zależy jej, aby TVP nie dostali jej przeciwnicy z PiS. Stąd zarzuty, że PO wygodnie jest utrzymywać prezesa Farfała. Przecież mogła go odwołać...
- Platforma tym różni się od PiS, że nie jest partią ideologiczną. Nie potrzebuje telewizji jako narzędzia politycznego. Zwróćmy uwagę na wrzawę, jaką wywołała zapowiedź Farfała o zlikwidowaniu transmisji z parlamentu. To niezwykle odważny krok, na co PiS i SLD zapowiedziały bojkotowanie obrad! Przecież oni zachowują się tak, jakby byli na etatach w TVP i Farfał ich zwalniał! Oznacza to, że nie pracują na rzecz społeczeństwa, ale dla siebie. Obrady Sejmu trwają godzinami tylko po to, żeby politycy mogli się pokazać. I wyklepać te swoje agitacyjne mowy. My chcemy odsunąć partie od parytetowego dzielenia się mediami, wprowadzić konkursy, stworzyć ciało programowe do spraw kultury i edukacji.
- Jednak, likwidując abonament i stałą dotację z budżetu, dajecie sejmowej większości narzędzie do szantażowania szefów tych mediów. Będą grzeczni, to rząd przyzna więcej. Jak nie, to da mniej. Zasłaniając się potrzebami pielęgniarek i głodnych dzieci.
- TVP to olbrzymia instytucja mającą dochody z reklam, z obrotami rocznymi ponad 2 mld zł. Ludzie, obserwując jej upolitycznienie, nie chcieli płacić abonamentu, a teraz oszukuje się ich, że to politycy PO będą coś odbierać. Cały ten hałas, że Platforma chce zniszczyć media publiczne, to bzdury. One są już dawno zniszczone. I ci, którzy z tego żyją, bronią tego upadku. Za sprzeciwem tzw. środowisk twórczych nie stoją wcale twórcy, ale środowisko producentów filmowych. Chodzi im tylko o pieniądze.
- Wątpię, by ludziom takim jak Agnieszka Holland lub Krzysztof Krauze chodziło o pieniądze z mediów publicznych. Świetnie poradzą sobie bez tych środków.
- To są tylko dwie osoby. Zna pan jakieś inne nazwiska?
- Wielu ich poparło, choćby Wojciech Kilar czy Janusz Kijowski. Ustawa nie podoba się też dziennikarzom. Holland i Krauze zdecydowali się dać protestowi swoją twarz.
- I niestety stanęli w obronie dziwnych interesów producentów. Do tego wplątuje się politykę i mówi o stracie zaufania do PO wśród ludzi kultury. Tak, jakby ustawa medialna miała zrobić tym ludziom Bóg wie co. Ten protest jest niewiarygodny, bo wszyscy mówią w nim o pieniądzach, a nikt o widzach, interesie społecznym.
- Pańska sugestia, że Agnieszka Holland protestuje, bo chce być szefem TVP z nadania Kaczyńskich, też nie brzmi wiarygodnie.
- Wypuściłem taki "balon", który trochę namieszał. Ale jeżeli osoba taka jak Agnieszka Holland staje na czele kampanii przeciwko reformie w mediach publicznych, to przecież musi mieć w tym jakiś interes! Nie jest dziewicą orleańską. Dlaczego błagała prezydenta Kaczyńskiego, żeby otoczył ich opieką jak jakieś dzieci, które chce pożreć zły wilk?
- Może dlatego, że premier Tusk nie chciał ich wysłuchać. I prezydent był jedynym, który to zrobił?
- Przypuszczam, że prawdziwy powód jest inny. Ktoś w tej grupie już wiedział, że dojdzie do porozumienia SLD z PiS. Może nie Holland, ale inni. I pojawił się sojusz grupy byłego prezesa TVP Kwiatkowskiego z Kaczyńskim. Dziwaczna koalicja, w której SLD stało się przystawką PiS. Nie chcieli wypuścić TVP z rąk przed wyborami. Bo oprócz niej nie mają żadnych atutów.
Kazimierz Kutz
Senator Platformy Obywatelskiej, reżyser