Była godzina 3.30. Czarny opel insygnia, za kierownicą którego siedziała Emilia W. (33 l.), sunął prawym pasem autostrady A2 od Poznania w kierunku Warszawy. Miejsce pasażera obok zajmował jej partner Tomasz M. (31 l.). Na tylnej kanapie jechały dzieci kobiety - Maja (?13 l.) i Eryk (?11 l.).
Nagle - na 312. kilometrze drogi w okolicy miejscowości Świnice Warckie (woj. łódzkie) - auto zarzuciło najpierw w lewą stronę, później samochód odbił w prawo i uderzył w ekrany dźwiękochłonne. Opel odbił się od nich, wjechał z powrotem na asfalt i stanął w poprzek jezdni. Wtedy z impetem wjechała w niego laweta, która przewoziła dwa auta. Jej 24-letni kierowca nie miał szans, aby wyhamować.
Na miejscu zginęły dzieci Emilii W. Ona sama i jej partner z niegroźnymi obrażeniami zostali przewiezieni do szpitala. Są w tak ciężkim szoku, że wczoraj nie byli w stanie odpowiadać na pytania o przebieg tragedii. Musi je teraz ustalić prokuratura. - Na miejscu wykonano oględziny i zabezpieczono ślady - mówi niezwykle oszczędnie Agnieszka Ciniewicz z Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy.
Droga po wypadku była całkowicie zablokowana przez około 6 godzin.
Chajzer trafił do szpitala! Nie może pogodzić się ze śmiercią synka