Pani Magda stoi na schodach, które jeszcze niedawno prowadziły do jej rodzinnego domu. Zamiast legowiska dla kotów, tylko spalona ziemia. Zamiast przedpokoju z lustrem czarna, śmierdząca dziura. Strach, żal... Pożar wybuchł po północy. Specjaliści jeszcze nie wiedzą, czy stoi za tym nieszczelność układu grzewczego, żar z komina, czy może zaprószenie ognia. Dość, że pożar szybko rozprzestrzenił się na cały dom. Rodzice pani Magdaleny nie mieli szans na ucieczkę – spali w pokoju na tyłach budynku i żywioł odciął im drogę. Ich ciała znaleziono przy drzwiach. To cud, że udało się uciec pani Magdalenie. Przebudził ją dym buchający wokoło. Myślała, że to sen. Ale tylko przez chwilę. Kiedy zobaczyła żywy ogień, który atakuje ją po otworzeniu drzwi, zaczęła działać.
– Udało mi się tylko wynieść z płomieni mojego ośmioletniego syna – wspomina. Dopiero wtedy dotarło do niej, że w domu zostali rodzice. Była z nimi tak blisko, codziennie pytali, co tam u Kuby. Do końca wierzyła, że strażakom uda się uratować Małgorzatę i Wiesława. Niestety, mimo że na miejscu zjawiło się szybko osiem zastępów straży pożarnej, ratownicy nie mogli nic zrobić. Dogaszanie pożaru trwało do godz. 7 rano. Drewniany dom spłonął doszczętnie. Magdalena z płaczem przeszukuje zgliszcza. Znalazła w nich kilka nadpalonych zdjęć, trochę osmalonych pamiątek rodzinnych. – Kilka dni wcześniej mój brat Grzegorz (†22 l.) zmarł na raka, rano miał się odbyć jego pogrzeb. Teraz będę chowała jego i rodziców – ociera łzy.
Ośrodek Pomocy Społecznej w Kurowie uruchomił konto, na które można wpłacać datki na rzecz pogorzelców nr 11 8732 0000 0000 1876 2000 0007. Kontak z OPS pod nr tel.: (81) 88 11 490