Czwartkowy poranek. Setki warszawiaków spieszą się do pracy. Na przystankach na pl. Zawiszy jak zwykle tłumy czekają na tramwaje. Nagle słychać olbrzymi łomot, brzdęk tłuczonych szyb i zgrzyt metalu o metal. Na rondzie stoi tramwaj linii 1, który miał jechać z Grójeckiej w Towarową. W jego tylny wagon wbita jest kabina tramwaju linii 25. Wóz powinien z Grójeckiej pojechać Alejami Jerozolimskimi. Niestety, nie zadziałała zwrotnica i tramwaj staranował "jedynkę". - Jakbym wcześniej ruszył z przystanku, to wjechałbym w te tramwaje - mówi motorniczy tramwaju linii 9, który jechał z Al. Jerozolimskich w Grójecką. - Gdyby tak się stało, na pewno byłoby jeszcze więcej rannych - dodaje zdenerwowany.
W wypadku sześć osób zostało rannych. Większość z nich ma jedynie powierzchowne obrażenia. Tylko jedna z poszkodowanych ma uraz kręgosłupa. - Motorniczy tramwaju nr 25 ma złamaną nogę - informuje Michał Powałka (25 l.), rzecznik Tramwajów Warszawskich.
Przez niemal półtorej godziny nie kursowały tramwaje w Al. Jerozolimskich. Również samochody stały w korkach. Wiele osób przez ten wypadek spóźniło się do pracy.
- Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - mówi podkom. Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji. - Dopiero wyniki dochodzenia wyjaśnią, jak doszło do tego wypadku i kto ponosi winę. O ewentualnej karze zadecyduje sąd - dodaje.
To kolejny wypadek z udziałem tramwajów. Na szczęście tym razem nikt nie zginął.