- Bóg wie wszystko i ma plan dla nas wszystkich, wynagrodzi nam cierpienia - mówił prawosławny duchowny, gdy łzy płynęły po twarzy Svetlany Kanarikov (34 l.) pochylającej się nad otwartą trumną synka. Pogłaskała Kirylla (3 l.) po rudych loczkach i pocałowała go ostatni raz. Potem wieko trumny zamknęło się. Kto mógł spodziewać się, że tak tragicznie dla dziecka zakończy się rozwód rodziców? Rosyjskie małżeństwo - Svetlana i Dmitriy (35 l.) - nie mogło dojść do porozumienia w sprawie opieki nad synkiem. Gdy sąd przyznał go matce, ojciec oszalał. Wziął synka i wjechał z nim na ostatnie piętro 52-piętrowego wieżowca w Nowym Jorku. Weszli na dach. Ojciec zrzucił Kirylla w dół, a potem sam skoczył. Obaj zginęli na miejscu.
Czytaj też: Kobieta w śpiączce po 117 dniach urodziła dziecko!