Inspektorzy kontrolowali przez cztery miesiące firmy obsługujące stołeczne linie autobusowe, czyli: MZA, ITS Michalczewski i PKS Grodzisk Mazowiecki. Wyniki sprawdzenia czasu pracy kierowców zaskoczyły kontrolerów.
- Okazało się, że wielu kierowców bierze w jednej firmie zwolnienie lekarskie, żeby jeździć w drugiej - informuje Andrzej Łuczycki (56 l.), wojewódzki inspektor transportu drogowego. - Ale to nie jest najgorsze! Wielu kierowców pracuje dużo dłużej, niż pozwalają przepisy. Rekordzista prowadził autobusy miejskie przez... 44 godziny- dodaje oburzony.
Alvin Gajadhur (35 l.), rzecznik głównego inspektora transportu drogowego, zaznacza, że zmęczeni kierowcy igrają ze zdrowiem i życiem swoich pasażerów.
- Po kilkunastu godzinach za kółkiem zmęczeni kierowcy są tak samo niebezpieczni, jak ci pod wpływem alkoholu - mówi Gajadhur.
Dlaczego kierowcy tak długo pracują? Wyjaśnia to Zygmunt Wojciechowski (52 l.), przewodniczący związku zawodowego Solidarność '80.
- Po prostu zarobki w MZA i innych firmach przewozowych są zbyt niskie. Dlatego kierowcy muszą dorabiać - mówi związkowiec.
Dokładnie taką samą przyczynę wielogodzinnej pracy kierowców przedstawia jeden z nich.
- Kiedyś zarabialiśmy dwukrotną średnią krajową - mówi kierowca autobusu z 17-letnim stażem. - A teraz ledwie wiążemy koniec z końcem i dlatego szukamy dodatkowych zajęć - przekonuje.
Anna Zając (46 l.), często korzystająca z autobusowej komunikacji, jest przerażona wynikami kontroli. - Teraz będę się bacznie przyglądała kierowcom. Jak któryś wzbudzi moje podejrzenia, wezwę straż miejską - zapewnia.
Jedynym rozwiązaniem tego problemu są podwyżki pensji kierowców. Ale o tym, jak na razie, mogą oni tylko pomarzyć.