Pani Angelika kocha Piotrusia do szaleństwa. Gdyby mogła, odebrałaby go córce i sama zajęła się jego wychowaniem. Ale nie wolno jej było wnuczka nawet widywać. - Partner córki mi zabronił, a Julia nie protestowała - mówi łamiącym się głosem. - Dopóki nie poznała tego Radka, mieszkała ze mną. Już wtedy nie podobało mi się, jak on traktuje Piotrusia - dodaje mieszkanka Lipna (woj. kujawsko-pomorskie).Od dawna czuła, że dziecku dzieje się krzywda. Chodziła do MOPS-u, błagała o pomoc. - Mówiłam, że Piotruś może być bity, a oni traktowali mnie jak wariatkę. Słyszałam, że zmyślam, że jestem nadwrażliwa. A teraz Piotruś leży nieprzytomny w szpitalu - opowiada.
Piotruś nie rozwijał się tak jak jego rówieśnicy. Lekarze podejrzewali, że cierpi na autyzm. - Ale Julka od września nie zrobiła mu żadnych badań, nie poszła do neurologa - mówi przez łzy babcia chłopca. Tydzień temu Julia (20 l.) urodziła drugie dziecko, którego ojcem jest jej obecny partner Radosław K. (25 l.). Po porodzie wróciła do domu w miniony poniedziałek. A już we wtorek zameldowała się z Piotrusiem w szpitalu w Rypinie. Stan chłopca był tak ciężki, że przewieziono go do specjalistycznej placówki w Toruniu. A tamtejsi lekarze zawiadomili policję, że obrażenia mogły powstać na skutek przemocy.
Radosław K. został zatrzymany jeszcze tego samego dnia. - Usłyszał zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad Piotrusiem. Wystąpimy o tymczasowy areszt dla niego - mówi Dorota Rupińska, rzeczniczka lipnowskiej policji.
Sprawdź: Bytom: 4-miesięczna dziewczynka z urazem głowy. Zatrzymano matkę i ojca