Jeszcze w ubiegłym tygodniu Natalia J. normalnie chodziła do szkoły. Na swoim profilu w internecie zamieściła kilka zdjęć z długiego majowego weekendu, który spędziła z koleżankami. Jest na nich beztrosko uśmiechnięta. Tymczasem gdy robiła te zdjęcia, dziecko, które potajemnie urodziła, gniło ukryte w szafie jej pokoju.
Noworodka znaleźli rodzice dziewczyny. Szukali po domu źródła przeraźliwego smrodu i w szafie córki dokonali wstrząsającego odkrycia.
- Byli zszokowani. Nie kombinowali, tylko od razu zadzwonili na policję. Twierdzą, że nie mieli pojęcia, iż Natalia była w ciąży - relacjonuje Waldemar Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. Nie tylko państwo J. nie zdawali sobie sprawy z ciąży córki. Także nauczyciele niczego nie spostrzegli. Być może wiedziały koleżanki Natalii, ale jeśli tak, to trzymały to w tajemnicy. - Ona jest niewinna. Wy nic nie wiecie. Jest ofiarą - wykrzyczała w naszą stronę jedna z nich.
Natalia bez emocji opowiedziała śledczym o tym, co się stało. Gdy rodziła w wannie, rodziców nie było w domu. Dziecko płakało, więc owinęła je foliową reklamówką, wsadziła do plecaka i wrzuciła do szafy. Nie umiała wyjaśnić dlaczego. Po wszystkim wyszła z domu.
Na razie Natalia usłyszała zarzut dzieciobójstwa, a sąd rodzinny umieścił ją na obserwacji psychiatrycznej, bo biegli mają wątpliwości, czy jest poczytalna. Od tego zależy dalszy ciąg tej szokującej historii. Jeżeli sąd uzna, że ma odpowiadać jak osoba dorosła, będzie jej grozić do pięciu lat więzienia.
Zobacz: W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie wykryto seksaferę!