Dariusz J. (31 l.) i Paulina (22 l.) byli parą od dawna. Wkrótce mieli się pobrać. Jednak tuż przed uroczystościami dziewczyna zerwała zaręczyny. Zrozpaczony mężczyzna postanowił przekonać ją do zmiany zdania. Namówił na spotkanie. Pojechali samochodem nad zalew do Tuszyna koło Łodzi. Tam doszło między nimi do zbliżenia.
- To niczego nie zmienia. Już nie chcę z tobą być. Mam innego - wyznała chwilę później Paulina.
Dariusz wpadł w furię. Rozbił znalezioną w trawie butelkę i zagroził, że zrobi sobie krzywdę. Na szczęście dziewczynie udało się go uspokoić i odwieść od tych zamiarów. Dariusz odwiózł ją do domu.
Zobacz: Pijak zabił kolegę szpadlem
Kilka godzin później znów zadzwonił. I ponownie zaproponował spotkanie. Paulina się zgodziła. Skąd mogła wiedzieć, że jej były wychodząc z domu, zabierze ze sobą nóż. Nieświadoma, co jej grozi, wsiadła do jego samochodu. On tylko na to czekał. Wcisnął gaz i popędził przed siebie.
- Co robisz, zatrzymaj się, chcę wysiąść! - krzyczała przerażona. Ale on nie reagował. Udało jej się wybić szybę w oknie, zaczęła też szarpać kierowcę. Bezskutecznie. Mężczyzna zjechał na pobocze. Potem usiadł byłej narzeczonej na kolanach, wyjął nóż i dwukrotnie ugodził w szyję. Dziewczynie udało się go odepchnąć. Wtedy desperat przeciął nożem własną szyję. Dalszy rozlew krwi powstrzymali przejeżdżający kierowcy...
Dariusz J. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Właśnie przed łódzkim sądem ruszył jego proces. Przyznał się do winy. Tłumaczył, że to wszystko z piekielnej zazdrości. Grozi mu dożywocie.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail