W czwartek do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie we Włocławku zadzwonił jeden z podopiecznych.
- Zadzwonił mężczyzna i poinformował naszego pracownika socjalnego, że zamordował swoją żonę i dziecko, a w tej chwili jedzie do Smólnika popełnić samobójstwo - relacjonuje w TV Kujawy (kanał YouTube) Kinga Maślanka, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Ośrodek zareagował natychmiast. Jedna z pracownic zadzwoniła na policję, a druga do szkoły, gdzie uczyła się czwórka dzieci mężczyzny. Na szczęście okazało się, że wszystkie są bezpieczne, na lekcjach. Przedstawiciele MOPR poprosili o objęcie dzieci ochroną i opieką, do czasu aż zorganizaowana zostanie pomoc psychologiczna.
Na miejsce natychmiast wysłani zostali również policjanci. W domu przy ul. Harcerskiej, z którego dzwonił mężczyzna natknęli się na ciało 43-letniej kobiety. Była to żona dzwoniącego.
Jak informuje polskieradio.pl, poszukując zabójcy funkcjonariusze trafili do innego domu we Włocławku - należącego do krewnych zamordowanej kobiety. Tam odnaleźli dwa kolejne ciała - matki i brata 43-latki.
Zobacz też: SZATAN kazał jej mordować: ZABIŁA 20 OSÓB i przestała liczyć!
W końcu ekipa dochodzeniowa dotarła na teren innej, należącej do tej rodziny posesji w podwłocławskim Smólniku, gdzie w garażu odnaleziono ciało poszukiwanego mężczyzny.
Według wstępnych informacji, do których dotarł portal "gazeta.pl" mężczyzną, który zabił żonę, teściową i szwagra a potem popełnił samobójstwo był 62-letni mieszkaniec Włocławka. Jak podaje Kinga Maślanka, był on pod opieką MOPR od lutego, jego żonie pomagano od listopada ub. roku. Rodzina była zgodna. Zdarzały się jednak sprzeczki o tle finansowym.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobieta została zasztyletowana. Pozostała dwójka- szwagier i teściowa mężczyzny- prawdopodobnie została zastrzelona z broni myśliwskiej. Ciało 62-letniego samobójcy zostało znalezione przez policjantów w garażu w pustostanie należącym do zamordowanej rodziny. Do odebrania sobie życia, prawdopodobnie użył tej samej broni myśliwskiej.
Dlaczego informował o zabójstwie dziecka? Czy rzeczywiście zamierzał je zabić? To wyjaśnia śledztwo. Na szczęście dzieciom nic się nie stało. Jednak w wyniku tragedii straciły ojca, matkę, babcię i wujka.
- Teraz najważniejsze, by byli razem i mieli dobrą opiekę - mówi rzeczniczka MOPR.