Według mężczyzny do wypadku miało dojść podczas spaceru z psem po ulicy Granicznej. Na środku chodnika stoi tam niewielki czerwony hydrant.
Podobno energiczny york 60-latka tak szarpnął smyczą, że pociągnął swego właściciela prosto na urządzenie, a ono uszkodziło mu jądra.
Obdukcja lekarska potwierdza poważne obrażenia mężczyzny. Starostwo odpowiada, że nie poczuwa się do winy, a hydrant jest mały, nie wygląda groźnie i należy do wodociągów.
O bulwersującej sprawie pisze "Głos Szczeciński".