- On uratował mi życie. Wyrwał z objęć śmierci - mówi, prawie płacząc ze szczęścia, Helena Celmer (71 l.) z Wąbrzeźna.
Pani Celmer była operowana pod koniec sierpnia na oddziale chirurgicznym Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. Gdyby profesor Jawień stosował się do ustalonych przez NFZ limitów, kobieta musiałaby czekać na zabieg wiele miesięcy.
Przypomnijmy, że dyrekcja szpitala uniwersyteckiego w Bydgoszczy ukarała profesora Jawienia finansowo (straci 7 tys. zł) za przekraczanie limitów. Po tym, jak ujawniliśmy ten skandal, dyrektor szpitala obiecał zwrócić pieniądze lekarzowi, pod warunkiem, że ten ograniczy liczbę wykonywanych operacji.
- A kto powiedział, że ja będę przestrzegał limitów? - mówi profesor. - Zamiast zastanawiać się, jak dobrze leczyć pacjentów, my musimy myśleć o tym, ilu już w tym miesiącu przyjęliśmy na oddział i ilu jeszcze przyjąć możemy - dodaje.