Wszystko działo się na drodze krajowej nr 86. Młody chłopak jechał jako pasażer w renault clio, a przez szybę pokazywał kierowcom kartkę z napisem "Pomocy". Jego prośbę o pomoc zauważył przejeżdżający drogą policjant po służbie, który wracał do domu po służbie. Natychmiast jednak postanowił działać i uratować, jak mu się zdało, porwanego. Zawiadomił policję i po chwili do akcji zostały wysłane trzy patrole: jeden z Siewierza, a dwa z Będzina. Rzecznik będzińskiej policji tłumaczy, że funkcjonariusze musieli zachować szczególną ostrożność, bo dostali zgłoszenie o możliwym porwaniu: - Chcieliśmy zachować ostrożność, bo ze zgłoszenia wynikało, że mogło dojść do uprowadzenia. Kiedy patrole zatrzymały samochód, okazało się, że mężczyzna postanowił zrobić sobie głupi żart z mijających go kierowców – powiedział w rozmowie z dziennikzachodni.pl podkom. Paweł Łotocki.
Gdy w końcu policjanci dopadli auto z "porwanym" w środku, wyszło na jaw, że w samochodzie jechało pięciu rozbawionych chłopaków. Sprawcą całego dowcipu okazał się 19-latek. Teraz nastolatka czeka sąd, będzie odpowiadał za bezpodstawne wywołanie interwencji policji, za co grozi nawet 30 dni aresztu i grzywna. Do tego ukarany został kierowca wiozący żartownisia. Dostał mandat, bo nie miał ważnego przeglądu i opłaconego ubezpieczenia auta.
Zobacz: Sztuczna psia kość