- Jestem zadowolony i dumny z postawy chłopaków, bo... nie popękali - mówi uradowany trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk. - W drugiej połowie Lech przycisnął, ale już końcówka należała do nas. Nie mieliśmy nic do stracenia i to my przycisnęliśmy. Do awansu jeszcze daleko, ale już gratuluję zawodnikom tego, co zrobili.
Gola dla Podbeskidzia strzelił Adam Cieśliński, którego nie upilnował Manuel Arboleda. - Do awansu wystarczy 0:0, więc Lech będzie musiał atakować, dzięki czemu nadarzy się okazja do kontrataków - zapowiada Pior Malinowski. Rewanż 19 kwietnia.