Już 14 października obrońca biednych Ikonowicz ma się stawić w areszcie. Ale zdążył jeszcze uratować schorowane małżeństwo przed eksmisją z powodu zadłużenia mieszkania na ponad 20 tys. zł. Powód zadłużenia jest prosty: państwo Kossutowie nie mają z czego płacić czynszu. Pani Dorota nie pracuje. Jej mąż, który przeszedł zawał, pracuje za około 1200 zł w agencji ochrony, ale od pół roku w ogóle nie dostaje pensji.
Ostatnią deską ratunku okazał się dla nich Ikonowicz. Osobiście udał się do wiceburmistrza Pragi-Południe Roberta Kempy, by negocjować z nim odstąpienie władz od eksmisji. Po dwóch godzinach rozmów Ikonowicz mógł mówić o sukcesie. Wiceburmistrz Kempa zgodził się na odstąpienie.
PRZECZYTAJ: Ikonowicz: Prezydencie, ułaskaw obrońcę uciśnionych!
- Warto żyć dla takich chwil. Cieszę się, że w końcu mamy demokrację i władza rozmawia z obywatelami. Nie bez znaczenia jest zapewne fakt, że zbliża się referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz - mówi nam Ikonowicz.