Wszędzie górnictwo głębinowe związane jest z niebezpieczeństwem. W Polsce w ostatnich lata już kilkakrotnie przeżywaliśmy tragedie takie, do której doszło w Stonavie. Z drugiej strony to nie jest tak, że praca w kopalniach głębinowych, tam gdzie jest najwyższe zagrożenie metanowe, sama w sobie jest śmiertelnie niebezpieczna. Są procedury i technika, które to niebezpieczeństwo minimalizują, ale które nigdy go nie sprowadzą do zera. Dziś wiele zagrożeń potrafimy przewidzieć, ale nie wszystko. Przyrównałbym to do wspinaczki wysokogórskiej. I w górnictwie głębinowym i w górach warunki mogą zaskoczyć nawet najlepszych. Dodatkowo wystarczy popełnić jakiś błąd, którego natura nie wybacza. Za wcześnie jest mówić, dlaczego doszło do tej tragedii, czy można było jej zapobiec? Musimy poczekać na odpowiedzi na takie pytania.
Dlaczego Polacy pracują w czeskich kopalniach?
Dla pieniędzy. Z czegoś trzeba żyć. Również i dlatego, że przez wiele lat w Polsce górnictwo węgla kamiennego było na cenzurowanym, opluwane, szydzono z niego i górników, których władza nakłaniała do porzucenia zawodu, określanego przez nią jako zawodu bez przyszłości. I wtedy wielu poszło pracować do czeskich kopalń. Dziś to polskie górnictwo jest lepszym pracodawcą, np. JSW. Kiedyś jednak było zupełnie odwrotnie. Teraz w czeskich kopalniach nie zarabia się wcale więcej niż w polskich. Można powiedzieć, że wynagrodzenia są porównywalne. Myślę więc, że teraz nie tylko samo wynagrodzenie sprawia, że polscy górnicy podejmują pracę po drugiej stronie granicy.