- Pierwsze dni nowego roku upływają pod znakiem śmierci. Głupiej, niepotrzebnej… Jakby jakakolwiek śmierć była mądra czy potrzebna. Więc coś z tym trzeba zrobić – tak mówią wszyscy. Tylko co? - pyta na portalu natemat.pl Ilona Felicjańska.
I to nie jest retoryczne pytanie, bo za chwilę wymienia swoje propozycje. Najpierw rozlicza się z pomysłów rządu i premiera. Co myśli o alkomatach w każdym samochodzie? - Dzięki temu możemy dojść do sytuacji, w której mamy za kierownicą aut na drodze mniej „bardzo” pijanych za to dużo więcej „troszkę” pijanych – sugeruje gwiazda i tłumaczy, że "ktoś kto wcześniej po spożyciu niewielkiej ilości alkoholu wolał „nie ryzykować” teraz będzie czuł się bezpieczny – bo ma „tylko” dozwoloną ilość promili".
Felicjańskiej nie zupełnie podoba się też pomysł oodbierania dożywotnio prawa jazdy nietrzeźwym kierowcom. - Czy osoba posiadająca samochód nie podejmie ryzyka jazdy bez uprawnień, skoro była skłonna jeździć po alkoholu? Co grozi komuś, kto prowadzi samochód nie posiadając prawa jazdy? - pyta znów modelka. I proponuje, że lepiej byłoby zabierać i prawo jazdy i samochód. - Środki pozyskane ze sprzedaży odebranych aut zasilą organizację wsparcie ofiar wypadków drogowych albo przeciwdziałania alkoholizmowi - sugeruje.
Własnych pomysłów na walkę z pijanymi kierowcami ma jeszcze więcej. Najlepiej byłoby zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych, a w okolicach świąt i dni wolnych powinien obowiązywać zakaz sprzedaży alkoholu w ogóle. Po drugie, kierowca z promilami powinien tracić prawo jazdy na 12 miesięcy. - Ponowne podejście do egzaminów będzie możliwe tylko po przedstawieniu zaświadczeń, że przez cały ten rok, raz w tygodniu petent stawiał się na spotkaniu grupy AA - proponuje Felicjańska.
Na koniec dodaje jeszcze, że tak naprawdę się na tym nie zna, ale stara się "tylko zachować zdrowy rozsądek". A Wam jak się podobaja pomysły celebrytki?
Zobacz więcej: Ilona Felicjańska: Kradłam dzieciom pieniądze na wódkę!