Córka pani Doroty dostrzega pewne podobieństwo między sprawą jej matki a wyrokiem dla Tomasza Komendy. - Prokuratura i policja starają się jak najszybciej doprowadzić do skazania, by mieć dobre statystyki, premię czy awans. Nie kierują się dobrem społeczeństwa, tylko własnym interesem. Dlatego dochodzi do tak wielu błędów - ocenia w rozmowie z WP Alina Mrugała. Zwraca przy tym uwagę, że to wszystko prowadzi do "ogromnych dramatów". - U nas cierpiała nie tylko nasza mama, ale siostra, ja i nasza babcia. Domyślam się, że jego mama (Tomasza Komendy - red.) też cierpiała, była wytykana palcami jako matka mordercy - mówi kobieta, która skarży się też, że bardzo trudno jest uzyskać w Polsce odszkodowanie za niesłuszne osadzenie w więzieniu. - My w ogóle nie dostaliśmy odszkodowania, trzykrotnie oddalono nasze powództwo, do tego stopnia państwo, czy wręcz ta klika, broni się przed odpowiedzialnością - zdradza Mrugała. - Bez względu na to czy wypłacają odszkodowanie, czy nie, my wszyscy poszkodowani, ofiary systemu sprawiedliwości, pozostajemy z poczuciem ogromnej krzywdy, bólu i nienawiści do prokuratorów, którzy nam to zrobili. Bo boli ich bezrefleksyjność, to, że w czasie śledztwa żadne logiczne argumenty do nich nie docierają, nienawidzi się ich za to, że mimo zniszczenia komuś życia ich nie stać na słowo "przepraszam" - dodaje.
Według szacunków dr Łukasza Chojniaka, współautora raportu "Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce", w naszym kraju może dochodzić nawet do 400 takich przypadków w ciągu roku. Niestety nie ma oficjalnych badań, które prezentują rzeczywistą skalę tego szokującego zjawiska.