Według internautów frekwencja w wyborach w województwach podkarpackim i świętokrzyskim była niższa właśnie ze względu na powódź. Wielu mieszkańców rejonów dotkniętych powodzią nie mogło wziąć udziału w wyborach nie tylko przez brak możliwości dojazdu, ale też z uwagi na zniszczenie budynków, w których znajdować się miały komisje wyborcze.
W dniu pierwszej tury aby móc zagłosować, niektórzy wyborcy do miejsca głosowania mogli dotrzeć tylko łódką. A gdyby Rada Ministrów wprowadziła stan klęski żywiołowej na zalanych terenach, wybory zostałyby przełożone.
Każdy wyborca, który stwierdził, że w dniu głosowania zostały naruszone procedury wyborcze, ma prawo do złożenia Sądowi Najwyższemu protestu. Protesty wyborcze można składać w SN przez 3 dni od daty ogłoszenia uchwały Państwowej Komisji Wyborczej o wynikach wyborów, czyli do czwartku.
Do tej pory w Polsce nie zdarzyło się jednak, by stwierdzono nieważność wyborów prezydenckich. W 1995 roku po pierwszym zwycięstwie Aleksandra Kwaśniewskiego do SN nadesłano rekordową liczbę 600 tysięcy protestów wyborczych.
W 2005 roku Sąd Najwyższy otrzymał 51 protestów, z czego zaledwie 3 zostały wzięte pod uwagę. Sędziowie uznali jednak, że zarzuty w nich zawarte nie miały żadnego wpływu na wynik wyborów.