Jak możesz oglądać to głupie bieganie?! - krzyczał Eugeniusz Kuras i raz po raz okładał swoją kulą Jerzego Szlingera (55 l.). Po kilku minutach kłótnia o wyższość skoków narciarskich nad biegami przerodziła się niestety w krwawą rzeź. Eugeniusz Kuras chwycił za nóż. - Ten furiat wbił mi nóż w gardło - opowiada Jerzy Szlinger, który teraz boi się nawet wyjść z domu.
Przeczytaj koniecznie: Częstochowa: Przyszedł z siekierą na komendę, porąbał drzwi i wybijał okna
Do jatki kibiców sportów zimowych doszło w Lnianie pod Świeciem (woj. kujawsko-pomorskie).
Panowie spotkali się w miejscowym barze i tam toczyli długie dyskusje o swoich sportowych idolach. Jerzy Szlinger jak gdyby nigdy nic przyznał się, że kibicuje Justynie Kowalczyk. I tym samym rozpętał wojnę. Okazało się bowiem, że jego kompan od kielicha Eugeniusz Kuras jest zagorzałym wielbicielem Adama Małysza!
Przeczytaj koniecznie: Bytom: Zabiły go drzwiczki od pieca
- Niby taki z niego inwalida, a zaczął mnie gonić. W końcu mnie dopadł i zaczął okładać kulami, wykrzykując przy tym wniebogłosy. Na koniec zza pazuchy wyjął nóż i po prostu wbił mi go w gardło - Jerzy Szlinger relacjonuje przebieg dramatycznych wydarzeń. - Jak on powiedział, że Małysz "się skończył", to ja nie wytrzymałem. Wpadłem w szał i rzuciłem się na niego - przyznaje skruszony nożownik.
Pan Jerzy Szlinger, wielbiciel talentu Justyny Kowalczyk, ma teraz pozszywane gardło. I choć rany goją się należycie, to mężczyzna boi się nawet wyjść na własne podwórko. - Przecież ten wariat może mnie znowu dopaść - mówi ofiara inwalidy.
Nożownikowi grozi teraz kara do trzech lat więzienia. - Już postawiliśmy mu zarzuty - mówi Marek Rydzewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.