Jak informuje gazetakrakowska.pl, Monika Rąpiel, mieszkanka Krakowa, dziwi się, dlaczego władze miasta nie reagują na to zdarzenie. - Kompletnie tego nie rozumiem. Czy przez tak długi czas nikt z odpowiednich władz nie mógł się tym zająć? - pytała oburzona.
Fundacja "Ogony" zajęła się wyłapywaniem zwierząt. Poinformowała również urzędników o problemie. - Ostatnio każdy wieczór spędzamy na łapaniu szczurów- żali się jeden z członków fundacji, Paweł Tarczyński. Jak twierdzi, do wyłapania pozostało jeszcze około 25 gryzoni. Ta liczba jednak może być z dnia na dzień znacznie większa, ponieważ szczury prawdopodobnie się rozmnażają.
Urzędnicy nie robią nic w tej sprawie. Wstrzymują się z decyzją o wytruciu gryzoni. Michał Pyclik, rzecznik prasowy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu twierdzi, że decyzja powinna zapaść jeszcze w tym tygodniu, a póki co działania fundacji "Ogony" są obserwowane przez urzędników.
Członkowie fundacji zamierzają spotkać się z Tadeuszem Trzmielem, wiceprezydentem Krakowa. Prawdopodobnie w jego ręce przekażą złapane do tej pory gryzonie.