Sygnały o pojawieniu się ryb tego gatunku zaczęły napływać od wędkarzy, którzy niedawno złowili kilka tych ryb przy śluzie w Guziance i zrobili im zdjęcia. Co więcej, jakiś czas temu pojedyncze sztuki tego gatunku wpadły w rybackie sieci na jeziorze Bełdany. Tymczasem jeśli babka bycza zacznie się rozprzestrzeniać i zacznie masowo występować w mazurskich jeziorach, to może pozbawiać pokarmu rodzime gatunki ryb i zajmować ich siedliska.
W związku z tym na Facebooku wystosowano specjalny apel przypominający, że w przypadku złowienia takiego szkodnika nie można z powrotem wypuszczać go do wody:
Polska Agencja Prasowa przypomina, że Babka bycza jest niewielką rybą drapieżną, żywiącą się głównie bezkręgowcami dennymi, ale też ikrą innych ryb. Pochodzi z przybrzeżnej strefy Morza Czarnego, Azowskiego i Kaspijskiego. Zaczęła rozprzestrzeniać się po Europie w latach 80-tych ubiegłego wieku. W Polsce jej obecność stwierdzono po raz pierwszy w 1990 r. w Zatoce Puckiej, w pobliżu portu helskiego - prawdopodobnie została zawleczona w wodzie balastowej jakiegoś statku. Od tego czasu zasiedliła m.in. Zalew Wiślany i zaczęła ekspansję w górę Wisły i jej dopływów. Nie wiadomo, w jaki sposób trafiła do Wielkich Jezior Mazurskich - mogła np. dotrzeć tu przez rzeki Narew i Pisę lub została przypadkowo przywieziona z jakimś transportem ryb.