Jest szansa, by procesy Jaruzelskiego zostały wznowione. W środę Sąd Okręgowy w Warszawie zlecił lekarzom wydanie nowej opinii, czy zdrowie generała, świętującego hucznie swoje 90. urodziny, pozwala na wznowienie procesu. Jeżeli opinia biegłych będzie pozytywna, to śledczy powrócą także do postępowania w sprawie zestrzelenia polskiego pilota.
>>> Sąd przebada Jaruzelskiego
Chodzi o historię sprzed 38 lat. W lipcu 1975 roku Dionizy Bielański, pilot Aeroklubu Opolskiego, wsiadł w dwupłatowego AN-2, meldując współpracownikom, że leci do Wrocławia w sprawach służbowych. Ale postanowił uciec z komunistycznego kraju. Poleciał w stronę Austrii. Nad ówczesną Czechosłowacją zaczęły go śledzić myśliwce. Tuż przed granicą z Austrią jego samolot został zestrzelony, a Bielański zginął.
Według IPN rozkaz zestrzelania samolotu wydał osobiście gen. Jaruzelski. Takiej treści notatkę odkopali pracownicy IPN, a dokładniej obecny szef Instytutu dr Łukasz Kamiński (40 l.). W 2009 r. w "Nowej Trybunie Opolskiej" mówił: - Osobiście natknąłem się na dokument, w którym oficer dyżurny komendy milicji we Wrocławiu pisze, że to generał Jaruzelski wydał rozkaz. Nie ma tu żadnych wątpliwości, to oryginalny i bardzo wiarygodny dokument.
IPN wszczął w tej sprawie śledztwo. - Wydano postanowienie o przedstawieniu Wojciechowi J. zarzutu popełnienia zbrodni komunistycznej. Z uwagi na stan zdrowia podejrzanego postanowienia o przedstawieniu zarzutu do tej pory nie ogłoszono - mówi nam prokurator IPN Marcin Gołębiewicz.
Co na to generał? Przed laty w rozmowie z TVN24 mówił, że nie pamięta tego wydarzenia.
Łukasz Kamiński z IPN: - Przecież takiego czegoś nie zapomina się do końca życia. I tak dobrze, że nie zaprzecza, a mówi tylko, że nie pamięta - skomentował Kamiński.