- To ich sprawa, oni są śmieszni - powiedział były prezydent. - Przypadek Wałęsy jest skomplikowany, zajmiemy się nim później - tłumaczył rzecznik IPN Andrzej Arseniuk.
Zgodnie z ustawą, w katalogu znajdą się dane osób, na które służby specjalne PRL zbierały informacje, a wobec tych osób nie stwierdzono dokumentów świadczących, iż służyły, pracowały lub były tajnymi współpracownikami organów bezpieczeństwa państwa
Obecnie w katalogu jest około 2 tysięcy nazwisk, a represjonowanych było - jak ocenia IPN - co najmniej kilkaset tysięcy.
Zdaniem "Gazety Wyborczej", powody, dla których nazwisko Wałęsy nie znalazło się na razie w katalogu, są inne. Jak pisze dziennik, za przygotowanie danych do zbioru w Gdańsku odpowiada Sławomir Cenckiewicz, szef biura udostępniania archiwów IPN, a w Warszawie - Piotr Gontarczyk (wiceszef pionu lustracyjnego IPN), historycy, autorzy książki pt. "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii".
Jednak rzecznik IPN zapewniał, że to przypadek, iż Wałęsy nie ma w katalogu pokrzywdzonych, bo Instytut nie kieruje się tu żadnym kluczem, a wszystko zależy od tego, jakie dane do biura lustracyjnego, które uzupełnia katalogi, spływają z oddziałów do centrali IPN.