Ireneusz Dubczyk: Chcę odzyskać moją córkę

2011-12-21 3:00

Życie Ireneusza Dubczyka (31 l.) w jednej chwili legło w gruzach. Mężczyzna nie mógł wyjść z szoku, kiedy dowiedział się, że jego była żona została brutalnie zamordowana przez swojego konkubenta. Nawet nie przypuszczał, że przez to wydarzenie może stracić również jedyną córkę.

Anna D. rozwiodła się z Ireneuszem Dubczykiem w 2008 roku. Rozstanie jednak nie popsuło dobrych relacji między byłymi małżonkami. Wspólnie też wychowywali córkę - Klaudię (11 l.). Wszystko zaczęło się nagle psuć w zeszłym roku. To właśnie wtedy kobieta poznała Huseyina Y. (29 l.). Przystojny Turek zawrócił rozwódce w głowie. Para szybko zamieszkała razem.Z nimi zamieszkała też Klaudia. Wtedy relacje byłych małżonków pogorszyły się. - Żona utrudniała mi kontakt z córką. Nie pozwalała nam się widywać i buntowała przeciwko mnie - wspomina pan Ireneusz.

29 listopada policjanci dostali zgłoszenie z mieszkania przy ul. Opaczewskiej. Prawdopodobnie doszło tam do jakiejś tragedii. Sąsiedzi słyszeli straszne krzyki.

Kiedy z pomocą strażaków wyważyli zamknięte drzwi, na podłodze w kałuży krwi znaleźli ciało Anny D. Podejrzenie natychmiast padło na jej konkubenta. Huseyin Y. wpadł w mieszkaniu znajomego we Włochach. Natychmiast usłyszał zarzut zabójstwa i dwa dni później był już w areszcie. Nie wiadomo, dlaczego zabił.

O wszystkim Ireneusz Dubczyk dowiedział się 2 tygodnie później. - Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to, co się stało z Klaudią. Okazało się jednak, że kuzynka byłej żony wzięła moją córkę do siebie i... wystąpiła do sądu z wnioskiem o przyznanie jej statusu rodziny zastępczej. Po prostu zabrała mi córkę i zapowiedziała, że zrobi wszystko, żeby Klaudia nigdy do mnie nie wróciła - opowiada. Mężczyzna jest prawnym opiekunem dziecka. - Sąd to potwierdził i przyznał, że córka powinna być pod moją opieką. Zrobię wszystko, żeby ją odzyskać, ale na razie odbijam się tylko od drzwi - mówi rozżalony ojciec.

- Ona musi mi oddać moje dziecko - dodaje przez łzy. - Czekamy na formalne pismo z sądu, abyśmy mogli działać w tej sprawie - tłumaczy Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają