Takie wyznanie to nie bułka z masłem, więc policyjna machina ruszyła natychmiast. Po wylegitymowaniu mężczyzny okazało się, że skruszonym zabójcą jest nieposiadający stałego miejsca zamieszkania Ireneusz Ż. (35 l.) pochodzący z powiatu zambrowskiego. Policjanci jeszcze tego samego dnia razem z nim i strażakami pojechali na łąkę do miejscowości Grzebowilk. Wykopali tam zwłoki. Ciało znajdowało się w daleko posuniętym rozkładzie.
Jednak w tej historii ciągle więcej jest pytań niż odpowiedzi. A najważniejsze z nich dotyczy tożsamości ofiary. Bo zabójca to typowy niebieski ptaszek. Od lat nigdzie na dłużej nie zagrzał miejsca. Przemieszczał się po centralnej Polsce. Stykał się z ludźmi swojego pokroju. Powiedział, że zatłukł znajomego metalową rurką, bo się z nim pokłócił. Od tego czasu dręczyły go koszmary, wyrzuty sumienia. Przyznał się do morderstwa, by odzyskać spokój. Ale kogo zabił?
Patrz też: Jan G. z Giebłutowa zabił Zofię G., a teraz wyszedł na wolność
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/musielismy-wypuscic-zabojce-na-wolnosc-aa-D6sF-9Zi2-EPZr.html
- Z dotychczasowych ustaleń wynika, iż do zabójstwa doszło w okresie od października do grudnia 2009 r. w miejscowości Pogorzel i Grzebowilk - mówi Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. - Wiedzę o przebiegu zdarzenia czerpiemy na razie jedynie z relacji podejrzanego. Wyjaśnienia te muszą zostać zweryfikowane. Nie dysponujemy pewną informacją co do personaliów osoby pokrzywdzonej. Potrzebne są badania genetyczne materiałów pobranych ze szczątek - dodaje.
Śledztwo trwa, a Ireneusz Ż. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie.