Isabel nie puściła pary z gęby...

2009-09-09 17:21

Ma dziewczyna nerwy ze stali! Do samego końca nie wypaplała ani słowa o swoich ślubnych planach. Mowa oczywiście o Isabel, która sprytnie uśpiła naszą czujność. Choć z drugiej strony pewne oznaki przygotowań do zamążpójścia były...

Gdzie można było się doszukać wzmianek o ślubie? Chociażby we wpisie o podróży do Hiszpanii:

„Do tej pory kilka miejsc rozkochało mnie w sobie, jednak Hiszpania bije wszystkie na głowę. (...) Jak nie kochać Hiszpanii? Szukasz czegoś czego nie doświadczasz na co dzień, czegokolwiek pragniesz w Hiszpanii to znajdziesz”* - pisała na swoim blogu świeżo upieczona żona Kazimierza Marcinkiewicza.

Kolejnym sygnałem było polowanie na sukienkę. Teraz możemy już z pewnością powiedzieć, że chodziło o suknię ślubną:

„Ile radości daje bieganie po modnej ulicy, pełnej modnych sklepów w poszukiwaniu tej jedynej, wymarzonej?! Nie zawsze jest to takie łatwe...Wydawałoby się, że odwiedzę Selfridges i...zakup dokonany. Do wyboru do koloru: krótkie, długie, czasem i za krótkie, są wąskie, szerokie, czasem za szerokie... i tylko ładnie wyglądające na manekinach. Więc tym lepiej jeśli pewnego, pięknego dnia w pierwszym odwiedzonym sklepie; z pomocą mojej połówki i przyjaciółki odnajduję "my pretty baby". To cudowne wydarzenie, które póki nie przeżyjesz nie będziesz wiedziała jak pięknym może być i że może tak cieszyć.”*

Teraz pozostaje już tylko zacytować słowa triumfu Isabel, która czwartkową publikację "SE" podsumowała tak: "Ukryte piękno (wydarzenie) jest lepsze od jawnego"*...

*pisownia zgodna z oryginałem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki