Wiecie, jak się załatwia w tenisie rywalkę "po krakowsku"? Odpowiedź: posyłając setową piłkę po taśmie na jej stronę, tak że nie ma żadnych szans na dojście. Właśnie tak Agnieszka zakończyła pierwszego seta meczu z Peruwianką Rossaną De Los Rios (34 l.) na French Open. - Ostatnia piłka była z Krakowa - śmiał się Robert Radwański. Jego córka rozbiła przeciwniczkę 6:3, 6:1.
De Los Rios grała w pierwszym juniorskim turnieju ITF w 1989 roku, gdy... Agnieszki nie było jeszcze na świecie. W poniedziałek tylko na początku Radwańska miała kłopoty, gdy Peruwianka przełamała jej serwis i prowadziła 3:1. - Ale potem maszynka zaczęła pracować - chwalił córkę tata i trener.
W drugiej rundzie rywalką Isi będzie Ukrainka Korytcewa (94 WTA), którą krakowianka pokonała rok temu w pierwszej rundzie Roland Garros 6:4, 6:3. - Mam nadzieję, że Korytcewa ma tę porażkę w głowie - mówił papa Radwański.
Sama Isia, która gra tu wciąż na antybiotykach i z plastrem na plecach, była bardzo wstrzemięźliwa w prognozach. - Wygrałam z Korytcewą i tu, i w Indian Wells, ale nigdy nie było łatwo - przypomniała.