Sierpień 2014 roku. Trwają poselskie wakacje. Nie obraduje Sejm, nie pracują sejmowe komisje. A media informują, że posłanka Guzowska właśnie wyszła za mąż. W tym okresie, na co wskazują sejmowe rachunki, parlamentarzystka pojechała do Bukowiny Tatrzańskiej do luksusowego ośrodka spa w hotelu Bukovina. "Z dala od szarej rzeczywistości, głośnych biur i zatłoczonych szlaków turystycznych, za to w przepięknej scenerii dziewiczych Tatr" - można przeczytać na stronie hotelu. W ośrodku Guzowska mogła skorzystać z masaży, tężni, seansów zapachowych w saunach, basenów z wodą termalną, wielu atrakcji.
Za tygodniowy pobyt w luksusowym ośrodku Guzowska nie zapłaciła ze swoich pieniędzy. Z dokumentów, które przysłała nam Kancelaria Sejmu, wynika, że za rachunek dotyczący pobytu pomiędzy 17 a 24 sierpnia 2014 r.podatnicy zapłacili dokładnie 4112 zł i 50 gr. Ten wyjazd posłanka Guzowska rozliczyła z tzw. ryczałtu na hotele, który rocznie wynosi niecałe 8 tys. zł.
Jakie obowiązki poselskie mogła wykonywać w Tatrach wybrana z okręgu gdańskiego posłanka? Dlaczego jako służbowy rozliczyła wyjazd, który odbyła w czasie sejmowych wakacji? O to wszystko chcieliśmy zapytać Guzowską. - Jest niedziela. To jest mój prywatny czas - odpowiedziała posłanka PO. A kiedy usłyszała precyzyjne pytania - rzuciła słuchawką. Szkoda tylko, że publicznego grosza posłanka nie ceni tak jak swojego prywatnego czasu.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail