Co się stało z Iwoną, po której ślad zaginął w połowie lipca ubiegłego roku gdy nad ranem sama wracała z dyskoteki w Sopocie? Poszukiwaniami 19-latki żyła cała Polska, ale jak do tej pory śledczy nie trafili na żaden nowy ślad.
Mama nastolatki poprosiła o pomoc prywatnego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, który badał wiele możliwych scenariuszy jej zaginięcia. Jak informuje „Gazeta Pomorska” zakończył już swoje śledztwo, a ustalone poszlaki przekazał prokuratorom z Gdańska.
- Wersje o wywiezieniu jej do zagranicznego burdelu to abstrakcja. Nie ma szans na to, że dziewczyna żyje. Jeśli jest inaczej, to byłaby to najprzyjemniejsza pomyłka w moim życiu – ujawnia gazecie detektyw.
Patrz też: Iwona Wieczorek. Detektyw Rutkowski ma nowy trop. 19-latka z Gdańska została uprowadzona i zgwałcona? Porywacz popełnił samobójstwo
Ostatnio Rutkowski wpadł na nowy trop. Najprawdopodobniej w zaginięcie, a raczej uprowadzenie Iwony był zamieszany student Uniwersytetu Gdańskiego z Sopotu - Maciej S., pseudonim "Szczacha". Chłopak, który pochodził z Kujaw na początku stycznia popełnił samobójstwo. Wcześniej chwalił się znajomym, że brał udział w porwaniu i gwałcie nastolatki.
Tej wersji wydarzeń zaprzecza jednak matka „Szczachy”. Detektyw ustalił, że chłopak był jedynie świadkiem porwania Iwony. - Sporo się o nim dowiedzieliśmy. Analizowaliśmy jego osobowość. Miał słabą psychikę. Prawdopodobnie był jedynie świadkiem zbrodni. Desperaci nie wieszają się przy otwartych drzwiach. Mógł zostać zmuszony przez "krymuchów", którzy chcieli pozbyć się niewygodnego świadka – snuje domysły Rutkowski.
Wszystko o zaginięciu Iwony Wieczorek na SE.pl >>>