- To zaprzysiężenie było wynikiem śmierci mojego brata, mojej bratowej, moich przyjaciół i wielu innych ludzi - mówił wczoraj na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. Dodał, że nie chciał brać udziału w piątkowym zaprzysiężeniu prezydenta Komorowskiego, bo Komorowski to jego zdaniem "przyjaciel i promotor" Janusza Palikota - obecnie wroga numer jeden Prawa i Sprawiedliwości.
W przekonaniu Kurskiego, Bronisław Komorowski wypowiedział kilka "nieprzyjemnych i dużo poniżej godności prezydenta i Marszałka Sejmu cytatów". Chodzi między innymi o żarty z incydentu, do którego doszło podczas wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji czy o deklarację usunięcia (czy, jak wolą politycy i zwolennicy PO, przenosin) harcerskiego krzyża spod Pałacu Prezydenckiego. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego i polityków PiS, Platforma i sam Komorowski chcą zdeptać pamięć po tragicznie zmarłym w katastrofie smoleńskiej prezydencie Lechu Kaczyńskim.
Z europosłem nie mógł się zgodzić zaproszony obok niego Józef Oleksy, były premier i polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Nie podoba mi się, że Jarosław Kaczyński przystąpił do ataku na nowego prezydenta - stwierdził w rozmowie z Beatą Tadlą w "Faktach po Faktach".
Parę tygodni temu Kurski żałował, że kampania prezydencka Jarosława Kaczyńskiego była "zbyt łagodna". Błędem było jego zdaniem unikanie tematu katastrofy pod Smoleńskiem, o której politycy Prawa i Sprawiedliwości nie wspominali, by nie zarzucano im wykorzystywania tragedii do partykularnych, politycznych celów.