Dramatyczne przeszkody w postaci powalonych drzew, ryzykowne sytuacje czy woda w kajaku. To wszystko przeżyli ostatnio podczas swojego spływu kajakowego Jacek Kurski i jego syn Oluś. Dla obydwu taka przygoda z żywiołem była prawdziwą frajdą.
>>> Policja ściga Kurskiego za rajd na czerwonym
- To był już mój szósty spływ w życiu, ale ten był najlepszy. Było bosko, a i pogoda dopisała. Mieliśmy kilka dramatycznych sytuacji, choćby wtedy, kiedy omijaliśmy przeszkody na rzece w postaci kawałków drzew czy wtedy, gdy wylewaliśmy wodę z kajaka. Polecam wszystkim takie przeżycia - mówi zrelaksowany Jacek Kurski.